czwartek, 18 sierpnia 2016


18 sierpnia 2016, godz. 12.17, widownia słupskiego Teatru Lalki “Tęcza”,
lekki rozgardiasz, “szmer” rozmów, sceniczny szept, nerwowe gesty, nerwowe spojrzenia -  
Ostatnie poprawki!

  Napięcie rośnie. Patrząc na nich ( tancerzy, aktorów) mam wrażenie, że tak, jednak sprawdźmy, jak to wygląda z ich punktu widzenia:

Kasumi: Jak się czujesz przed JUTRZEJSZYM ( tak, to już jutro!!!! przyp. red.) występem?


wspaniale! - tak? Z twarzy czytam coś zupełnie innego…;)
bardzo dobrze - może zapytam jeszcze raz, gdy Pan Maciej nie będzie słuchał?
dobrze

dobrze - No, coraz bliżej prawdy

         - takie nastawienie panowało wśród młodzieży z warsztatów...


Kasumi: Co w takiej chwili myślisz?


że się uda - pewnie, że się uda!!!


Kasumi: Stresujesz się / boisz?


tak

tak - widać, nawet mowy im w języku zabrakło

oczywiście, że tak! - oczywiście to widać!

aktualnie nie, ale jak znam siebie, to później będzie stres. - nareszcie szczera odpowiedź!

Czego się najbardziej boję?



że się przewrócę, albo, że nie zrobię przewrotu w tył

boję się, że do końca rozwali się rama i się nie sklei, albo coś pęknie, np lalka, ale że my się pomylimy - to nie.

boję się jedynie tego, że scenografowie nie zdążą z lalkami dla nas


          - wszyscy z całego serca wspieramy grupę scenograficzną, ZDĄŻYCIE!!! To wam - scenografom - należą się największe brawa, jako naszym cichym aniołom, bez których NIC by nie powstało, trzymamy kciuki!


Kasumi: Uważasz, że wszystko jest dopracowane?


nie - krótko i na temat
nie, nic nie jest dopracowane. - chyba z nerwów tak mówi, przecież ( a przynajmniej z mojej - widza - perspektywy) wszystko jest dopracowane, no a o to właśnie chodzi!


Kasumi: Wyczuwasz napięcie wśród innych?


nie, w sumie nie. - a ja tak
nie, jest na razie luźno.

Kasumi: Pan Maciek jest nerwowy?

nieeee, Pan Maciek nie jest nerwowy, “oaza spokoju” - pół żartem pół serio?


                     Jak sami widzicie, czasu coraz mniej, a spraw… nadal dużo. Czy im się uda? Czy zdążą? Czy Pan Maciej naprawdę jest “oazą spokoju”? Musisz się przekonać na własne oczy, przybądź!




Uwaga, autoreklama!
Przecież nie tylko dwie grupy są nerwowe - co z nami i ze scenografami? Również z nerwów poobgryzaliśmy wszystkie paznokcie, jeśli nie nawet palce! Pracujemy na pełnych obrotach, z tego wszystkiego chyba MDK ( gdzie - przypominamy - dziennikarze mają swoją “bazę”) stanie zaraz w ogniu!
~Kasumi

To PRAWIE koniec…





Na dzisiejsze zajęcia integracyjne przyszliśmy lekko zmęczeni, ale szczęśliwi ,że znów czekają na nas niespodzianki przygotowane przez panią Joannę Stoike-Stempkowską. Poznaliśmy historię lalek, jawajek, pacynek, KUKIEŁ. Mieliśmy za zadanie naśladować ruch marionetką za pomocą łyżek i własnoręcznie zrobionych zabawek. Musieliśmy się bardzo starać, ale na szczęście pani koordynator była wyrozumiała i zadowolona. Potem wkroczył pan Maciej ,który streścił nam historię lalek, pokazał ,jak powinno się ruszać animatem. Wszyscy byli zachwyceni ogromnymi żabami (‘’aktorzy” baśni Calineczka) i chętnie je zakładali posługując się nimi. Najwięcej uwagi przykuł wilk muppet , który zdobył nasze serca. Czarny, włochaty, kudłaty…i- jak powiedziała nasza koleżanka – robił yyyyyyyyyyyyy :) . Gdy nadeszła przerwa, wszyscy zaczęli jeść i rozmawiać jak szybko minęły te dwa tygodnie sierpnia, bo czas miło spędzony szybko ucieka… zapraszamy do naszej galerii!!!
PS-Ważne: Nasza redakcyjna koleżanka Paulina (Kasumi) przygotowała dla Was ciekawostkę na blogu, czyli wywiady na ostatni dzwonek(a tak swoją drogą widać już było dzisiaj lekkie nerwowe podniecenie, ciekawe dlaczego?)


~Natalia

Kulisy tańca z gwiazdami!

Zobaczcie na facebooka, oto grupa taneczna " zza kulis"
Film

Lato w teatrze z radiem !!!



Dzisiaj zaskoczyła nas-uczestników warsztatów dziennikarskich pogoda oraz zaproszenie do słupskiego radia. Wszyscy byliśmy lekko zestresowani oraz bardzo przejęci nowym wyzwaniem. Spotkaliśmy się w głównym holu i pan Piotr Marecki szybko przeszkolił nas : w jaki sposób mamy rozmawiać, czego unikać podczas wywiadu(chodziło oczywiście o sprawy czysto techniczne). Gdy zasiedliśmy w fotelach, już w samym studio, wszystko się zaczęło! Mimo lekkiej tremy poszło nam sprawnie i szybko zapomnieliśmy o strachu. Zaczęliśmy opowiadać o naszych warsztatach i o atmosferze panującej w Teatrze Lalki Tęcza o tym jak pracujemy, integrujemy się ze sobą i o efektach dwutygodniowych spotkań... Na koniec bardzo serdecznie zaprosiliśmy słupszczan na finał naszego projektu,,Lato w teatrze'',czyli na sobotni spektakl ,,...wasze ciche siostry...'', na godzinę 13. Gdy wychodziliśmy okazało się ,że potrzebuje nas jeszcze pan Piotr-jemu z kolei opowiedzieliśmy o swoich przeżyciach w czasie wakacje oraz o tym,czy tęsknimy za szkołą . Cała nasza grupa dziennikarska odpowiadała zabawnie i z nutką ironii,dużo było przy tym śmiechu. Gdy wyszliśmy z budynku,szybko pobiegliśmy na nasze ukochane zajęcia integracyjne,które dopiero się zaczynały...


~Natalia

Krótki Dayli Blog



Dzisiaj mamy już sobotę. Dala niektórych weekend, dlatego nie będę się za bardzo rozpisywał ale krótko o tym, jak wyglądał dzisiejszy dzień pracy grupy dziennikarskiej. Rano, po przyjściu, jak zwykle wzięliśmy udział w zajęciach integracyjnych. A swoją drogą, ciekawe, czy pani Joasi Stoike-Stempkowskiej zabraknie kiedykolwiek pomysłów na zabawy (dzięki którym, nie tylko się uczymy, ale i doskonale bawimy i nawiązujemy nowe super znajomości i przyjaźnie). Tym razem najbardziej do gustu przypadła mi belgijka. Po tym jak jeszcze chwilę się rozluźnialiśmy i przerwa.
Po przerwie wszystkie ekipy zabrały się do swojej pracy. Nam jako dziennikarzom tym razem przydała do zrobienia sonda uliczna. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy mieszkańcy naszego miasta znają słupskie teatry, czy do tych teatrów chodzą i czy teatr w ogóle lubią. Towarzyszył nam nasz „Tęczowy” dokumentalista pan Krzysztof Przygoda z kamerą. Zauważyłem pewien problem. Słupszczanie mają olbrzymie trudności z wypowiadaniem się właśnie przed kamerą.
Niektórzy jednak się przełamywali i stawali w obliczu wyzwania. Głównie Słupszczanie pytani o teatry w większości znali 1 może 2. Poza tym pytani o to, jakiego rodzaju sztuki lubią najbardziej, odpowiadali, że komedie. Nie dziwię im się, sam też jeżeli miałbym iść do teatru, to chętniej poszedłbym na komedię. Wreszcie nastał taki moment, który dziennikarze uwielbiają najbardziej. Znaleźliśmy perełkę!!! Państwo, którzy obecnie mieszkają w Dortmundzie, a ponad 40 lat temu byli mieszkańcami naszego miasta, zapytani o tematy teatralne, z chęcią nam opowiadali, jak za młodu bawili się w Słupsku. Pamiętali nawet nazwisko założycieli naszego Teatru Lalki „Tęcza” mianowicie państwa Czaplińskich!!! Był to niesamowity dzień, z jednej strony pełen stresu, aczkolwiek z drugiej pełen radości, gdy spotkało się takich ludzi, jak ci państwo z Dortmundu. Nasza pracę możecie obejrzeć i ocenić na filmikach przygotowanych przez pana Krzysztofa i przeze mnie. 
Film 
 
~Michał Kaczkowski

Wystrzelili!


Krótkie narady z kukłami i start ( One wciąż mnie prześladują!)! Maja bawi się ogniem?! Nie rób tu ogniska, spokojnie, spokojnie…
Uczestnicy podekscytowani, jak gdyby to była premiera, a nie kolejna ( już prawie ostatnia) próba. Nawet lalki wyglądają na WYKOŃCZONE.
Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się być w kompletnej rozsypce, ale to tylko pozory.
...prawda?
Coraz więcej osób wchodzi na scenę. Mam nadzieję, że oznacza to oficjalny początek próby.
Trochę później…
Cudo! Nie wiem, jak innych ( właściwie, to trochę wiem), ale mnie muzyka wręcz hipnotyzuje. Nie przesadzam tak to zachwalając ( Ci, którzy mnie znają wiedzą, że nie stosuję komplementów - tylko szczera prawda ). Próby oglądam już któryś raz, lecz za każdym kontrolę nad mym ciałem przejmują spazmy dreszczy. Dwie grupy - taneczna i aktorska, razem w idealnej harmonii, niczym yin i yang. Emocje przedzierają się do mego wnętrza: ból, samotność, obłęd… To wszystko jest tu wyrażone ( Nawet lalki odwróciły ode mnie wzrok, oczarowane tym, co (akurat grupa taneczna) wyczyniają na scenie.
Martyna! Gdzie jest Martyna?! O, znalazła się, uff…
I od początku - jeszcze raz grupa taneczna włada mym umysłem.
Kolejny spazm dreszczy ogarnął me ciało.. Nie wiem, jak to możliwe, jednak mogłabym to oglądać i oglądać i oglądać… i tak bez końca, za każdym razem reagując tymi samymi emocjami.
Napięcie rośnie, TO JUŻ NIE ŻARTY, stąd każda wpadka “jest nerwowa”. Dziewczyny patrzą po sobie z lekka przerażone, nic dziwnego, w końcu TO JUŻ NIE SĄ ŻARTY! Lalki, jak ludzie, ludzie jakby lalki - rzeczywiście, wszystko jest tak dopasowane, że i one i aktorzy wyrażają te same emocje ( a może brak emocji?). Pusta scena - na razie widzę tylko tyle. Pusta, “(...) jak nasze puste wnętrza (...)”
“ (...) Lalkarz się nad nami znęca/ góra-dół, dół- góra/ wciąż trwa gra ponura (...) “
Tylko skrzynie.
Spektakl pokazuje głęboką prawdę o nas, TO JUŻ NIE SĄ ŻARTY!
Odnoszę wrażenie, że uczucia są tak widoczne, bo aktorzy, tancerze, scenografowie… wszyscy tu dają cząstkę siebie, swych przeżyć…
“ (...) Przed mym Panem się uniżam/ zniżam, Zniżam, ZNIŻAM/ Trzask./ Pozostał pusty krzyżak”
Samotność… owładnięcie przez demony, którym sami się oddaliśmy, których KONTROLOWALIŚMY… tak?

Zwykła BAJKA, nie dla dzieci
słyszysz szum mych myślzamieci?
tak się kończy życia etiuda
teraz… będzie szansa druga?

~ Kasumi


Ostatnie refleksje




Po raz kolejny nasza grupa dziennikarska miała możliwość obserwowania rozwoju pozostałych uczestników warsztatów artystycznych.
Dzisiaj (17.08) grupa taneczna pokazała wszystkim, na co ich stać!!! Zauważyłam w ich oczach błysk i chęć do ulepszania swoich umiejętności. Wreszcie widać efekty warsztatów, dziewczyny są skupione i pełne energii. Mimo kilku pomyłek, umiejętności młodych tancerek przerosły moje oczekiwania.
Gdy zgasły światła i reflektory zaczęły działać , na twarzach nastoletnich artystek malowało się zaangażowanie oraz ogromna pasja.
Muszą jeszcze popracować, by całkowicie zgrać się z całym aktorskim zespołem, ale z dnia na dzień widać coraz większe efekty ich pracy. Nasz teatr (po dwóch super tygodniach uważam, ze mogę już tak powiedzieć) coraz bardziej pochłania nasze umysły i serca, coraz pewniej pędzimy do finalnego spektaklu!!! 
~Natalia
 

 

17 sierpnia, kolejny dzień „Lata w teatrze”.

Zostały nam tylko dwa dni do premiery spektaklu, więc jest bardzo dużo prób, ćwiczeń i przygotowań. Dzisiaj mieliśmy okazję uczestniczyć w jednej z takich prób - prawie generalnej. Dzisiejsze przygotowania odbywały się już z lalkami, które będą występować w piątek i sobotę. (Przypominam: piątek godz. 17, sobota godz. 13 - ZAPRASZAMY.) Gdy je zobaczyłam, byłam oszołomiona! Przypomniałam sobie, jak tydzień temu dziewczyny nieudolnie skrobały zwykłe, kwadratowe klocki z gąbki. Pomyślałam sobie wówczas: nigdy tego nie skończą. Teraz patrzyły na mnie z różnym wyrazem na twarzy prawie półtorametrowe lalki! Dziewczyny mogą być z siebie naprawdę dumne, bo gdyby nie ich praca, wysiłek i czas im poświęcony (lalkom), występ na pewno nie miałby takiej głębi i nie wywarłby na mnie aż takiego wrażenia. Teraz tylko ostatnie poprawki i możemy ze spokojem czekać na premierę! <3
~Werka 





Dziennikarze, czy.... aktorzy?

 Zobaczcie na filmie, jak wygląda nasza CIĘŻKA (!!!) praca :)




niedziela, 14 sierpnia 2016

Daily Blog

Powróciłem z wakacyjnych wojaży i następnego dnia udałem się na warsztaty do Teatru Lalki „Tęcza”, w ramach „Lata w Teatrze”. Był piątek 12 sierpnia, około godziny 8:45, wszedłem do foyer teatru, stanąłem koło drzwi i wyciągnąwszy telefon zacząłem przeglądać Facebooka. Co chwilę ktoś wchodził do środka,
spoglądałem kątem oka na ich twarze. Nikogo nie znałem, w końcu pojawiła znajoma postać Weroniki. Zapytała mnie, co ja tu robię, więc odrzekłem, że przyszedłem tutaj na zajęcia, niestety dopiero mogłem chodzić od piątku. Przyjmując do wiadomości to, co jej powiedziałem, udała się w głąb foyer. Mnie coś zatrzymało ­ ten stres przed nowymi osobami a przecież jako dziennikarz muszę być odważny i śmiały. Stałem tak do czasu, gdy podszedł do mnie Pan Maciek i pełen entuzjazmu zaprosił mnie, abym dołączył do grupy. Jak powiedział tak zrobiłem. Wziąłem poduszkę i usiadłem. Poszła kartka w ruch aby wpisać się na listę – standard, papierkowe sprawy zrozumiałe. I zaczęło się. Na wstępie zaśpiewaliśmy Majce, która dzisiaj obchodziła urodziny i poczęstowała nas cukierkami. Wszyscy uradowani przystąpiliśmy do zabawy. Nie będę już bardziej się rozdrabniał, bo i tak już chyba za dużo się rozpisałem :D . Stres powoli zaczął ze mnie schodzić. Można by rzec, że oswoiłem się z otoczeniem naprawdę niezwykłych ludzi pełnych entuzjazmu i chęci do rozwijania swoich pasji. Nie powiem, bawiłem się dobrze. W pewnym momencie, ze względu na wynik naszej zabawy
zostaliśmy podzieleni na grupy. Dostaliśmy 2 kartki, na których znajdował się początek jakiejś bajki a na drugiej koniec innej. Zadanie polegało na tym, aby wymyślić sam środek tejże akcji. Mojej grupie trafiło się połączyć „Calineczkę” z „Dziewczynką z zapałkami”. Historia wyszła genialna. W skrócie Calineczka wyrosła na piękną kobietę, która poznała księcia na białym koniu, ten ją później zostawił dla innej i na dodatek był narkomanem. Szok, ale takie niestety są dzisiejsze czasy. Ta ze złamanym sercem, po nieudanej próbie samobójczej trafiła do szpitala.(...) Ktoś może sobie pomyśleć: uff dobrze, że to tylko bajka ale podobne dramaty dzieją się w dzisiejszych czasach. Kolejnym naszym zadaniem było przygotowanie inscenizacji wg napisanego tekstu. Trafiła mi się rola aktora (bo byli jeszcze: dziennikarz i reżyser). Jako jedyny facet w grupie dostałem rolę księcia, nigdy mnie nie ciągnęło do aktorstwa, jednakże było to ciekawe doświadczenie.
        Po przerwie każda z grup, a było ich 4, zaczęły prezentować swoje arcydzieła. Bawiłem się
świetnie. Wszystko trwało ponad 2 godziny, które w tym towarzystwie minęły mi bardzo szybko. Po
wspólnych zajęciach przyszedł czas na to, aby każda grupa zajęła się swoją specjalizacją. Będąc w grupie dziennikarskiej udałem się na zajęcia aktorskie oraz zerknąłem, co się dzieje u scenografów. Podglądając aktorów akurat trafiłem na rozgrzewkę. W pewnym momencie czułem się, jakbym oglądał trening akrobatów, którzy rozciągają po kolei każdy mięsień. Tak, nawet język. W końcu dykcja też ważna rzecz, ponieważ, co to za aktor, który nie umie się wysłowić? Moją uwagę mocno przykuły dwie rzeczy, na które pan Maciek zwracał uwagę. Ruch ciała jest niesamowicie ważny, gdyż jedno najmniejsze niezgrabne poruszenie się, może zepsuć sens całej postaci. Oraz to, że: „Umysł jest potężniejszy od ciała” i to, że możemy mieć stu procentową kontrolę nad tym, jak porusza się nasze ciało. Co dla aktora jest niezmiernie ważne. Sama atmosfera na zajęciach była naprawdę miła, pan Gierłowski rzucał żartami na lewo i prawo przez co nikt nie był spięty.
Pan Maciek podzielił się również z aktorami sposobem na pozbycie się stresu, mianowicie: przed
występem warto wykonać jakieś ćwiczenie fizyczne. Tłumaczył to tym, że stres spina mięśnie, a jak zrobi się parę solidnych pompek, to mięśnie nam się rozluźnią przez co pozbędziemy się stresu.
Z taką porcją wiedzy udałem się jeszcze na chwilę do pracowni pani Tatiany. Tam zastałem małą
grupkę omawiającą specyfikę plakatu. Średnio mnie to interesowało. Posiedziałem chwilę, posłuchałem i z naszą całą grupą udaliśmy się do Młodzieżowego Domu Kultury, aby tam sfinalizować naszą pracę i materiały, które zebraliśmy skleić w jedną spójną całość. Po przyjściu omówiliśmy plan na jutro i zabraliśmy się do pracy. No i tak siedzę i piszę. Efektem mojego ponad godzinnego wysiłku jest to, co właśnie przeczytaliście. Dzięki wam za uwagę i do zobaczenia w jutrzejszym Daily Blogu ;) .

Michał Kaczkowski

Tańczący z dziennikarzem


Kolejny, już 5 dzień słupskiego „Lata w Teatrze”. Dziś nieco inaczej niż zwykle. Tym razem, po zajęciach integracyjnych nasza grupa (dziennikarska) postanowiła się rozdzielić. Każdy z nas poszedł do innej pracowni, aby obserwować, jak wyglądają zajęcia w pozostałych grupach. Wybrałam warsztaty taneczne. Dziś (na razie) za wiele się nie działo, a co się działo, to na razie tajemnica, nie mogę przecież zdradzać szczegółów spektaklu. (Dopiero by mi się oberwało od pana Maćka i pani Karoliny... ;)) Dziewczyny od razu zaczęły ćwiczyć swój układ do przedstawienia. Według mnie czasem jeszcze się gubią, ale przecież mają czas, żeby wszystko dopracować ;) Pracują przecież codziennie długo, czasami widać na twarzach wysiłek i zmęczenie, za chwilę jednak pojawia się uśmiech zadowolenia, bo- trzeba przyznać- że za każdym powtórzeniem układu szło im coraz lepiej. Dopiero, gdy skończyły ćwiczyć układ podstawowy, nagrywany przez pana Krzysztofa ( który ma wyjątkowo odpowiedzialne zadanie- nazwałabym go dokumentalistą słupskiego „Lata w Teatrze”) rozpoczęły rozgrzewkę. Głowa, ramiona, nogi... I duuużo innych przeróżnych i przedziwnych ćwiczeń, które nawet nie pamiętam jak się nazywają ( pamiętam tyle, że jedno było na „s” a drugie na „f”:D ). Potem jednak niespodziewanie przyszła pani Michałowska i zabrała już nas wszystkich na nasze zajęcia. I tak zaczęła się nasza dziennikarska praca rzemieślnicza...
WERKA

piątek, 12 sierpnia 2016

Gąbką w twarz!

         


    Już na samym wejściu do pracowni scenografów przywitało mnie stado głów. Były również piersi i pupy <Czy aby na pewno oni pracują nad projektami do spektaklu?>. Cieszy mnie fakt, że od samego początku wyczuwa się w miarę luźną atmosferę - bez napięcia, bez nerwów ( chociaż i tak w NASZEJ grupie jest najlepsza <autoreklama>).        Dobrze, zatem przejdźmy do tematu dnia: PLAKAT ( brzmi groźnie). Zatem:
ma być szokujący, przykuwający uwagę, zachęcający itd. Ktoś ukradł domek? Co? Jaki domek?! Czuję się, jakby mówili w zupełnie innym, tylko sobie znanym języku… ach, ci artyści.
       Powaga, skupienie i cisza ogarnęły salę - Jaki ma być ten plakat? Początkowo wyglądało na to, że myśli wszystkich krążyły tylko wokół tego tematu, a rzeczy z nim nie związane były wyrzucane poza umysł ( jak można pozbyć się myśli o dzisiejszym obiedzie?! Wygląda to jak czarna magia...). Chyba nigdy ich nie zrozumiem - jeden kawałek papieru, a tyle zachodu.
       “ (...) Najczęściej na plakacie nie ma obsady (...) malutkie dzieło sztuki ukazujące jakiś spektakl (...) “ no dobrze, powoli dostrzegam ledwo pełgające światełko zrozumienia, ale nadal jest zbyt daleko, bym mogła je dotknąć.
      “(...)  Plakat nie ma być nudny (..) Ten jednak ma zawierać podstawowe informacje (...) “ Phi, na co komu informacje, zabawniej byłoby przyjść do teatru na ślepo, bez żadnej wiedzy.
      “ Tytuł (napis) ma wyglądać ładnie” - a nauczyciele nigdy nie zrozumieją, że bezwiedne patrzenie na literki w podręczniku ma sens, że literki, to SZTUKA! ( w tym momencie chciałabym pozdrowić moją przyjaciółkę - Mito)
         A swoją drogą… przeżywam  niemałe skrępowanie, czując na sobie ciężki wzrok nigdy nie mrugającej gąbki ( zgaduję, że nazywa się S.S - a przynajmniej tak jest podpisana), boję się, że mnie zaatakuje, jeśli “powiem” coś nie tak. Widzę małą szansę na dogadanie się. Gąbko, dostaniesz mój kapelusz, o tak, zwisający na twarz, a w zamian za to nie przeszywaj mnie swym nieruchomym spojrzeniem, dobrze? No, tak lepiej, dobra Gąbka.

       Powróćmy do tematu dnia. O plakatach nauczyłam się więcej, niż przez całe dotychczasowe życie! Szczerze współczuję im ( nie, nie mam na myśli ani gąbek, ani plakatów)  tej mozolnej pracy. Jak nie katująca umysł teoria, to wycieńczająca ciało praktyka - ( uwaga, w tym momencie zagadka tajemniczych gąbek zostanie rozwiązana) wyskrobywanie z owego materiału twarzy przyszłych kukieł. Mimo wielu starań, to nie jest grupa aktorska, żeby wszystko dała radę ukryć. Powoli ze skupieniem wygrywa zmęczenie - o, na przykład w tej chwili ta w blond włosach i okularach ziewa ospale ( jak ja ją dobrze rozumiem).
        W tym akapicie zachowam stosowną powagę ( naprawdę, jestem c a ł k o w i c i e      p o w a ż n a < jaskrawo- czerwone kaloryfery nijak się mają do stonowanych barw majacych tu panować wg. pani instruktor>). Doskonale zdaję sobie sprawę, jak ważna jest ich ( członków grupy scenograficznej) rola w tworzeniu spektaklu i wiem, że efekty końcowe będą cudowne ( nawet teraz śledząca mnie gąbka jest całkiem przystojna), a mimo to ja po niespełna pół godzinie odpadam.
      Tyle o uczestnikach, a przydałoby się jakieś słowo o Pani Tatianie ( mam nadzieję, że pamięta o tekście). Mimo, że się bardzo stara i angażuje w to, co robi, to z twarzy wyczytuję, że chętnie już by odpoczęła i poszła do domu. Spać ( ciekawe czy zamykając oczy, czy śpiąc, widzi masę kolorów, jak gdyby naciapaną tęczę i gąbki patrzące jej w oczy…).


P.S!
A swoją drogą… czy wiecie, czym różni się afisz od plakatu? Prosimy o odpowiedzi! Za pierwszą poprawną można spodziewać się nagrody ( wręczonej podczas sobotniego < 20 sierpnia> spektaklu) ~ Kasumi

środa, 10 sierpnia 2016

DOCZEKALIŚMY SIĘ!



     Pierwsze kroki postawione, pierwsze słowa zapisane, pierwsze pytania zadane, pierwszy wywiad -PRZEPROWADZONY!
     Ofiarą padł Pan Maciek Gierłowski, opiekujący się  grupą aktorską. Z zawodu aktor-lalkarz, pracujący w Teatrze Lalki “Tęcza” (Słupsk). Jeśli chcecie dowiedzieć się co nieco o pracy aktorskiej, jeśli ciekawią was nasze warsztaty, jeśli chcecie… Po prostu: PRZECZYTAJCIE!!!
I  najważniejsze - nie wspomnieliśmy przecież o jednej z najistotniejszych spraw- inspiracją pracy zespołów aktorskiego, scenograficznego i tanecznego będzie tekst Henryka Bardijewskiego “ Lalki, moje ciche siostry””, a jej rezultatem spektakl - na razie- pod roboczym tytułem “ (...) wasze ciche siostry”, wystawiony dwukrotnie: w piątek (19 sierpnia) i sobotę (20 sierpnia).
Natalia: Dzień dobry! Skąd i dlaczego taki wybór tekstu i co Panem kierowało?
Pan Maciej: Dzień dobry! Tekst gdzieś pojawił się dzięki Joasi Stoike - Stempkowskiej. To ona mi go gdzieś podesłała, a pamiętam jeszcze, na etapie pisania projektu. Dlaczego taki  tekst… Ten tekst opowiada <urwane zdanie>. No, ja bym nie chciał zdradzać, o czym on opowiada, ale jest zbliżony do tego, o czym my tutaj będziemy troszeczkę  sobie rozmawiać,czyli o jakiegoś rodzaju fobiach, strachach, paranojach i no no o czymś takim. Co mną kierowało? To, że ten tekst jest strasznie aktualny teraz i daje olbrzymie pole do popisu, bo nie trzeba często iść po tekście, żeby coś stworzyć, To  może być taka delikatna nić inspiracji, potem sobie w kłębek zwiniemy, a to będzie ten nasz spektakl.
N: Czy Pan sam zinterpretował tekst czy pozwolił Pan na interpretację  młodzieży, żeby mogła ona zobaczyć, jak czują ten tekst?
P M: Na razie jesteśmy na etapie takim, że młodzież dopiero ten tekst dostanie. My dopiero tworzymy te etiudy. Wstępna interpretacja była troszeczkę moja, ale to  wynikało z tego, o czym tak naprawdę mówimy na tych warsztatach i to był punkt wyjścia, bo to to troszeczkę inny schemat działania. Najpierw to, co było mówione na warsztatach na tych integracyjnych spotkaniach z Asią, potem szliśmy w tematykę tego, co możemy zrobić, do tego dołożymy teraz tekst i potem powstanie scenariusz. Ale młodzież jak najbardziej od początku pracuje, tak? Sami tworzyliście też na warsztatach z Asią pomysły nam, potem grupa teatralna i scenograficzna się zbierała, taneczna też tam sobie działa, zbierała pomysły i to jest taki bardzo zbiorowy rodzaj teatru, więc ja tu się nie czuję, broń Cię Boże jakimś reżyserem, tak? Tylko raczej osobą, która opiekuje się tym, co stworzą wszyscy i tak naprawdę każdy z nas staje się reżyserem tego dzieła.
Paulina (Kasumi): Czy poprzez to  chciałby Pan pokazać coś młodzieży? Jakąś drogę, coś, co robią źle?
P M: Ja myślę, że teatr zawsze pokazuje jakąś drogę, jeżeli robimy teatr, który nie pokazuje żadnej drogi, to nie róbmy teatru. Znaczy można robić to typowo dla rozrywki, tak? Pójść, pośmiać się dwie godziny, wrócić do domu i jest bardzo przyjemnie, ale ja uważam, że teatr zawsze zaczepia, o czymś mówi, o czymś informuje, tak? Daje nam impuls do jakichś przemyśleń. Wtedy mamy wartościowy teatr. Czy ja chciałem zaczepić, powiedzieć o czymś młodzieży? Raczej wydaje mi się, że to młodzież, która tu jest chciała o czymś powiedzieć  swoim kolegom, albo sobie nawzajem, bo to jednak mimo wszystko jest bardzo dużo ich pracy w tym wszystkim.
Paulina: Czy to, co się dzieje w tej chwili w teatrze, praca nad tekstem i całe to zamieszanie też daje Panu coś do myślenia?
P M:   Jak najbardziej, to jest strasznie inspirujące, słuchajcie, to ten cały tumult, który tutaj jest, to jest cudowna rzecz i to fajnie, że ta “Tęcza” teraz żyje i dzieje się to w tym momencie właśnie tutaj, a oni wszyscy wokół mnie, grupa (mówię) dziennikarska czy moi aktorzy, czy tancerze- każdy z was jest strasznie inspirujący i ja się od każdego zawsze uczę tak? To jest fantastyczna sprawa.
N: Czy Pan zawsze chciał zostać aktorem i czym się charakteryzuje takie towarzystwo aktorskie, bo zazwyczaj w społeczeństwie jest tak, że raczej to towarzystwo aktorskie, to artystyczne jest takie niby zepsute, niby takie amoralne, takie…
P M:  Aha. Taki stereotyp, tak. Trochę o stereotypach będziemy też rozmawiać w spektaklu. Tak, to jest stereotyp - a propos  amoralnego społeczeństwa aktorów. Amoralny, nie, broń Cię, broń Cię Boże. My jesteśmy normalnymi ludźmi, jak każdy z was. Może mamy po prostu inne zainteresowania, tak, to może się wydawać dziwne, to że dorosły facet bawi się lalkami, mając żonę i dziecko, ale tak naprawdę wydaje mi się, że każdy z nas żyje  tak samo jak inni. Oczywiście, wszelkiego rodzaju dziwne fobie, rzeczy, dewiacje się zdarzają i w środowisku aktorskim, ale nie tylko w środowisku aktorskim. To jest straszny stereotyp i odcinamy się od niego od razu, diametralnie. Nie,społeczeństwo, aktorzy nie są inni od normalnych ludzi, my też rozmawiamy, mamy swoje problemy, płacimy za prąd, chodzimy do banku po kredyty, mamy te same problemy, co inni ludzie…


N: Czy zawsze chciał Pan zostać aktorem? Jak to się zaczęło?
PM: To się zaczęło gdzieś w technikum, o ile się nie mylę. Trochę z przypadku tak napradę, bo – trochę wstyd się przyznać, ale- od zwolnienia z lekcji. To był impuls, żeby pójść na casting do chóru szkolnego, bo to najpierw był chór szkolny w szkole, w technikum, potem pojawiło się Młodzieżowe Centrum Kultury, no a stąd już szkoła teatralna, egzaminy wstępne, dostałem się no i tu już byłem na  sto procent pewny, że to jest to, co chcę robić, że  chcę być aktorem, że chcę być lalkarzem.
P: A przed aktorstwem miał Pan jakieś inne plany na przyszłość?
P M: Tak, miałem geografię na PAPie studiować. Znaczy na APie, bo to teraz AP.
N: Jak zareagowali rodzice?

PM: Nie  mieli z tym problem, nawet pomogli mi. Akurat mój tata jest muzykiem, filharmonistą z wykształcenia i z zawodu, więc też działa troszeczkę  artystycznie.Powiedział “słuchaj, chcesz synu, to jedź.” Mama miała podobnie “ Jedź, będzie fajnie”, no. Ciekawy zawód, inny, może życie będzie ciekawsze.
P: Nie bał się Pan, czy da radę z tego wyżyć?
P M: Wiecie co? W tym wieku chyba się jeszcze tak bardzo o tym nie myśli, jak się idzie na studia. Nie, to była olbrzymia pasja w tamtym momencie, więc ja idąc na studia nie zastanawiałem się nad tym, czy ja będę w stanie z tego wyżyć. Teraz już wiem, że da się z tego wyżyć, bo aktor może wykonywać mnóstwo różnych rzeczy: nagrywać reklamy radiowe, telewizyjne, kręcić się po serialach, latać po filmach, wiadomo, co, gdzie, jak trafi. Fajnie mieć etat w teatrze, bo teatr, to jest moim zdaniem najfajniejsze miejsce dla aktora, bo tu się rozwijamy. Można prowadzić… co? Konferasjerkę możecie prowadzić. Słuchajcie, będąc aktorem możecie mnóstwo. Warsztaty, być instruktorem teatralnym, uczyć młodzież, można reżyserować, można… no to jest tak szerokie pole do popisu, że zawsze się złapie ten kawałek chleba, a pójść sobie i dorobić na budowie, to też żaden wstyd i żaden problem. Aktorzy są z reguły sprawni, więc i cegłę podniosą.
P: Dlaczego akurat teatr lalki?
P M: To wynikało ze studiów, nie celowałem w żadne wydziały dramatyczne, tu trochę Wiesiek Dawidczyk, mój instruktor teatralny, on skończył wydział lalkarski w Białymstoku, więc był tam, myśmy widzieli, że tam był, więc tam poszliśmy z kolegą no i tak zostało. W tych lalkach, to już totalnie się zagłębiłem, lalkarstwo jest fajne. Dlaczego jest fajne? Jest o wiele bardziej pobudzające wyobraźnię. Patrzymy troszeczkę inaczej na ten teatr. Nie stricte aktorsko, bo takie rzeczy też są, budowanie roli, sprawność, dialog i te rzeczy, ale oprócz tego dostajemy zajęcia z lalkami, z formą, plastyką, a plastyka… no w tym momencie teatr przedmiotu na przykład . To jest coś zupełnie kosmicznego, że przedmioty żyją, ale mają swoją symbolikę, znaczenie. Dlatego lalkarstwo mi się podoba, bo cały czas na nowo każdy spektakl, pomimo, że tekst jest ten sam, jest zupełnie inny, bo w zależności od tego, jak sobie twórca wymyśli i w którą stronę pójdzie.

N: Czy aktorem jest się całe życie, czy tylko się bywa na scenie? Czy to tylko taki mały etap, czy aktorstwo, to jest po prostu sposób na życie?
P M: Wydaje mi się, że to zależy od każdego aktora. Każdy aktor ma do tego inne podejście. Ja staram się… no aktorem jesteś, bo zawsze będziesz, ale dla mnie teatr jest miejscem, gdzie ja pracuję. Idąc do domu, chcę być  w domu. Tam jest czas na odpoczynek. Jeżeli ja chcę popracować sobie  nad tekstem, to staram się zostać sobie w teatrze, dłużej posiedzieć, albo gdzieś wybyć. Dom, to dla mnie takie miejsce, gdzie ja się zamykam, nie ma tam.. No oczywiście, jak już dochodzę do reżyserii, no to niestety...Czasami jest tak, że jedziesz sobie samochodem i pomysł na spektakl wpada Ci w podróży przez miasto, więc to jest ten… pomysły na role też tak wpadają… ale w domu staram się, zwłaszcza, że moja żona też jest aktorką, więc staramy się nie rozmawiać o teatrze, w którym jesteśmy i wiemy, co jest w tym teatrze, więc na bieżąco jesteśmy tutaj, więc nawet nie musimy tego omawiać, bo na bieżąco omówimy to sobie w trakcie dnia, razem to przeżywając. Zamykamy się, wydaje mi się w domu i dom, to jest takie miejsce, gdzie… znaczy bez teatru nie, bo zawsze włączę jakiś teatr w telewizji, albo jakąś sztukę z youtube’a odpalę i zawołam “ Zobacz kochanie, jakie fajne lalki”. Aż bez teatru nie, ale staram się teraz powolutku już to oddzielać. Kiedyś nie, wcześniej miałem tak zdecydowanie, że cały czas teatr, teatr, teatr. Teraz człowiek dochodzi już do pewnego wieku, pojawiają się pewne dodatkowe osoby w twoim życiu i sprawiają, że ty musisz się też nad tym skupiać trochę bardziej.
P: Czy ma Pan jakąś osobę, którą się inspiruje, która jest dla Pana  przykładem, bądź czy kiedyś tak było?
P M: Tak, co chwilę ktoś mnie inspiruje. To jest tak, że są tacy aktorzy, których ja uwielbiam i choćby mieli spektakl w Krakowie, a ja bym miał następnego dnia spektakl w Słupsku, to bym pojechał do tego Krakowa, zobaczył ich spektakl i jeszcze wrócił.
N: Kto na przykład?
P M: Al Pacino na przykład, no ale ciężko będzie o Al Pacino w Krakowie, aczkolwiek mam jeszcze w planie, póki z Brodway’u nie zszedł, zajechać do Nowego Jorku i zobaczyć Al Pacino żywego na scenie, a w filmach to można go sobie oglądać wielokrotnie. Są tacy aktorzy, którzy inspirują, uczą, pokazują jak grać, metodą Stanisławskiego, czyli tą prawdą.Al Pacino to jest jeden z lepszych przykładów. Marlon  Brandon, no ale też polscy aktorzy, są świetni, Janusz Gajos, Piotrek Fronczewski, to są aktorzy, których bardzo bym chciał zobaczyć. Ostatnio Zbyszka Zamachowskiego udało mi się zobaczyć na scenie i naprawdę warto, to jest fantastyczny aktor. Może sztuka była taka tam… ale grał po prostu bombowo. No i też reżyserzy, którzy mnie inspirują. Neville Tranter, tacy lalkarze, którzy są zarówno z zachodu, jak i tu w Polsce. Krzysztof Rau, to jeszcze do tego był mój profesor w szkole, więc też bardzo inspirujący człowiek i też fantastyczne rzeczy robi. Tego jest pełno i co chwilę pojawia się coś nowego. Jim Henson, o Hensonie nie mogę zapomnieć, bo pracę pisałem magisterską. Henson i jego praca …

P: Miewa Pan jeszcze tremę?
P M: Oczywiście, zawsze . Staram się nauczyć scenariusza na  pamięć i być pewnym na scenie, bo trema głównie z tego wynika, że się pomylimy i coś nam nie pójdzie. Ja staram się zawsze być przygotowanym na premierę. Nie zawsze się uda i jest trema, nawet zdarza się, że przy spektaklu, który gram po raz trzydziesty. Myślę, że gdybym pozbawił się tej tremy, to wtedy pójdę i otworzę warzywniak. Szczególnie wymagający jest młody widz, bo jest bardzo szczery. Dopóki mam tremę, dopóty będę grał, bo będę to przeżywał. A jak to się skończy, to po co oszukiwać widza? I wtedy zmienię zawód





Wywiad przeprowadzały: Natalia Tomaszewska Kasumi Opracowywała: Kasumi

wtorek, 9 sierpnia 2016

Jeteśmy w telewizji!

Dopiero drugi dzień warsztatów, a kolejny sukces już za nami: tego dnia gościliśmy na zajęciach warsztatowych Przedstawicieli kanału 6. Zobacz nas w Słupskiej telewizji!

Sierpnia w teatrze ciąg dalszy



9 sierpnia, drugi dzień słupskiego „Lata w Teatrze”. Tym razem nie było powitań stopami ani przedstawiania się. Pani Asia poprosiła nas od razu o ustawienie w dwuszeregu, z czego powstały pary. Każda para dostała kartkę papieru i musiała ją trzymać najpierw ramionami, potem głowami, kolanami i plecami. Musieliśmy nawet chodzić z kartką między ramionami, kucając :D! Po pełnej śmiechu zabawie wróciliśmy na swoje miejsca na poduszkach, po czym otrzymaliśmy kolejne kartki i poproszono nas o twórcze myślenie i pomysły: co byśmy zrobili, gdyby w tej chwili między nami pojawili się Marsjanie??? Gdy każdy napisał już to, co chciał, pani Asia podzieliła nas na 5 grup. Zadaniem każdej było, na podstawie tego. co napisali poszczególni członkowie, stworzyć scenariusz. Potem – niespodzianka - scenariusze własne oddaliśmy innej grupie. Kolejnym zadaniem było przygotowanie krótkiego przedstawienia na podstawie scenariusza stworzonego przez inną grupę. Oczywiście trzeba było również zadbać o kostiumy. Jedne były z folii, drugie z rurek i taśmy klejącej, inne z misek, łyżek i poduszek. W końcu przyszedł czas na występy! Przedstawienia były przeróżne, a każde wspaniałe i oryginalne. Śmiechu było co niemiara! Po spektaklach przyszedł czas na sprzątanie :D. Oczywiście potem była krótka pogadanka, podczas której dostaliśmy mnóstwo pochwał od pana Maćka Gierłowskiego. Tak nadeszła wyczekiwana przez niektórych głodomorów - przerwa. Dziś w menu były kanapki z jajkiem i warzywami oraz jogurty. 
Tym razem po jedzonku nasza grupa nie przeszła do MDK-u. Zostałyśmy w teatrze, aby przeprowadzić wywiad z p. Maćkiem. Dowiedziałyśmy się, że gdyby pan Maciek nie był aktorem, otworzyłby warzywniak :D. Ale o tym i całej reszcie dowiecie się później ;). Potem udałyśmy się do pracowni scenograficzno - plastycznej, gdzie pani Tatiana ze swoją grupą tworzyła lalki do przedstawienia, które będzie wystawione przez grupę aktorską. Kiedy zobaczyłam, jak dziewczyny kroiły gąbkę, jak z tego powstaje twarz i jaką pracę trzeba w to włożyć, cieszyłam się, że nie jestem w tej grupie. Wydaje się, że zrobić taką lalkę to hop - siup, ale gdy się zobaczy, jak ona powstaje od początku, to pogląd na sprawę zupełnie się zmienia. Posiedziałyśmy jeszcze chwilę w pracowni; zadawałyśmy pani Tatianie różne pytania na temat tych i innych lalek, po czym udałyśmy się do MDK-u by, dokończyć naszą pracę :)





~Werka

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Sierpień 2016 w teatrze?





Lato, wakacje, czas wypoczynku i rozrywki. Niektórzy wyjeżdżają nad morze, inni w góry. Jednak 30 młodych osób ze Słupska i okolic postanowiło spędzić 2 tygodnie sierpnia w Teatrze Lalki „ Tęcza”.
Warsztaty rozpoczęły się 8 sierpnia punktualnie o godzinie 9.00. Przywitała nas pani Joanna Stoike- Stempkowska, koordynator zajęć, razem z panem dyrektorem Michałem Tramerem. Po oficjalnej części przyszedł czas na poznanie się. Wszyscy chodziliśmy po foyer i witaliśmy się. Później przyszedł czas na przywitania ramionami i kolanami. Żeby było jeszcze więcej zabawy, musieliśmy witać się stopami :D. Po przywitaniach usiedliśmy w kole i każdy, łącznie z instruktorami przedstawialiśmy się, czyli: „Jestem…, lubię..., nie lubię..., interesuję się...”.
W końcu przyszedł czas na zabawy integracyjne. Ustaliliśmy się w rzędzie, a p. Asia każdemu nakleiła kolorową naklejkę. Naszym zadaniem było odnaleźć osoby z takimi samymi naklejkami jak własne. Żeby utrudnić zadanie, nie wiedzieliśmy jaką naklejkę mamy na plecach. Na dodatek nie mogliśmy się do siebie odzywać. Jednak udało nam się odnaleźć właściwe osoby, przez co podzieliliśmy się na 4 grupy. Naszym kolejnym zadaniem było ułożenie z liter hasła” Lato w teatrze” jak najwięcej wyrazów. Oczywiście było przy tym mnóstwo zabawy, a pan Maciej Gierłowski, aktor Teatru Lalki „Tęcza”, rozśmieszał wszystkich swoimi komentarzami. Następnie pani Asia poprosiła nas, żebyśmy wypisali jak najwięcej skojarzeń z hasłami „Cyberświat”, „Cybermarionetka” „Cyberprzestrzeń”. Z naszych refleksji wywiązała się całkiem poważna dyskusja na temat tego, czy internet i nowa technologia są dla nas dobre, czy mają negatywny wpływ na nasze życie. Po zagorzałej debacie przyszedł czas na przerwę, podczas której mogliśmy się lepiej poznać i coś przekąsić.
Gdy przerwa się skończyła, zostaliśmy przydzieleni do swoich grup, do których o przyjęcie prosiliśmy przy zanoszeniu zgłoszeń. Grupy są 4: aktorska, którą opiekuje się pan Maciek
Gierłowski, taneczna, której instruktorką jest pani Karolina Maciejewska, scenograficzno- plastyczna, którą zajmuje się pani Tatiana Skumiał i dziennikarska prowadzona przez panią Dorotę Michałowską. Nasza grupa, czyli dziennikarska, udała się do MDK-u, za nami wyruszyła grupa taneczna pod okiem p. Karoliny. Pozostałe 2 grupy zostały w teatrze, a co robią, tego nie wie nikt.


Werka

BUSZUJĄCY W TEATRZE





Dnia 8 sierpnia w Teatrze Lalki ,,Tęcza'' rozpoczęły się warsztaty artystyczne prowadzone przez panią Joanne Stoike-Stempkowską główną koordynatorkę Lata w teatrze. Młodzież została podzielona na wcześniejsze już grupy według ich zainteresowań. Grupę aktorską poprowadzi pan Maciej Gierłowski, taneczną Karolina Maciejewska, a odpowiadać za scenografią będzie pani Tatiana Skumiał i jej podopieczni. Wszyscy na początku byli lekko skrępowani, lecz główna pani koordynator szybko rozluźniła atmosferę. Dzieci i młodzież miały za zadanie opowiedzieć parę słów o sobie oraz przywitać z innymi nietypowymi sposobami porozumiewania się, bez pomocy werbalnej, za pomocą stóp,ramion itp. W zespole młodych artystów szybko doszło do zintegrowania się i pozbawienia się strachu przed innymi. Później młodzież przeszła do swoich indywidualnych zajęć w podgrupach i w ten sposób zakończył się pierwszy dzień ,,Lata w teatrze''.
Ale tyko ten wspólny, ponieważ reszta niespodzianek czekała na nas w zespołach przez nas wybranych...
Natalia

PRZYBIJ STOPĘ!






Dzisiaj (08 sierpnia) rano teatrem „Tęczą” zatrzęsło. Wszystko za sprawą otwarcia warsztatów teatralnych w ramach programu Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego „Lato w teatrze” 2016. Początkowe skrępowanie uczestników szybko zostało rozwiane dzięki zajęciom integracyjnym, prowadzonym przez koordynator Joannę Stoike-Stempkowską. Przywitanie przestało być zwykłą rutyną. Każdy z każdym poznawał się dzięki: podawaniu rąk, kolan, stóp, czy barków. Gdy wszyscy już się rozluźnili i zapoznali ze sobą oraz trenerami ( Maciej Gierłowski- grupa aktorska, Tatiana Skumiał- grupa scenograficzna, Karolina Maciejewska- grupa taneczna, Dorota Michałowska- grupa dziennikarska) w przezabawny sposób dobraliśmy się w cztery grupy , w których każda wypisywała wszystkie sobie znane skojarzenia z pojęciem „CYBERPRZEMOC”. Był to tylko wstęp do burzliwej dyskusji powstałej przez owe skojarzenia. Po tym spotkaniu chyba każdy ma powody do głębokiej refleksji nad pojęciem: wolność. Po wspólnych zajęciach (nasza) grupa redakcyjna odłączyła się od pozostałych. Wyruszyliśmy do pracy do Młodzieżowego Domu Kultury, który jest współorganizatorem warsztatów. To, co robią pozostałe grupy jest na razie owiane tajemnicą. Czekajcie z niecierpliwością, gdyż CIĄG DALSZY NASTĄPI...
~Kasumi

Zaczęło się!







Była godzina 9, gdy przed słupskim Teatrem Lalki "Tęcza" pojawiły się grupki młodych ludzi. O tej porze zajęcia warsztatowe "Lato w teatrze 2016" wystartowały. Była tam też oczywiście nasza grupa dziennikarsko-promocyjna, która od dzisiaj będzie wam relacjonować, opowiadać i was informować na bieżąco o tym, co się wydarzyło i wydarzy w ciągu najbliższych dwóch tygodni na zajęciach w grupach: teatralnej, choreograficznej i scenograficznej. Tym czasem - ponieważ ponosić będziemy odpowiedzialność za to, o czym pisać będziemy - przedstawiamy naszą grupkę:






Marta Kaczyńska










Weronika Borucka













Oliwia Michałowska







Natalia Tomaszewska







Monika Iciachowska



Paulina ( Kasumi) Bieganowska



NASZE LATO RUSZYŁO!!!!!!!!!!!!!!!!!!