piątek, 12 sierpnia 2016

Gąbką w twarz!

         


    Już na samym wejściu do pracowni scenografów przywitało mnie stado głów. Były również piersi i pupy <Czy aby na pewno oni pracują nad projektami do spektaklu?>. Cieszy mnie fakt, że od samego początku wyczuwa się w miarę luźną atmosferę - bez napięcia, bez nerwów ( chociaż i tak w NASZEJ grupie jest najlepsza <autoreklama>).        Dobrze, zatem przejdźmy do tematu dnia: PLAKAT ( brzmi groźnie). Zatem:
ma być szokujący, przykuwający uwagę, zachęcający itd. Ktoś ukradł domek? Co? Jaki domek?! Czuję się, jakby mówili w zupełnie innym, tylko sobie znanym języku… ach, ci artyści.
       Powaga, skupienie i cisza ogarnęły salę - Jaki ma być ten plakat? Początkowo wyglądało na to, że myśli wszystkich krążyły tylko wokół tego tematu, a rzeczy z nim nie związane były wyrzucane poza umysł ( jak można pozbyć się myśli o dzisiejszym obiedzie?! Wygląda to jak czarna magia...). Chyba nigdy ich nie zrozumiem - jeden kawałek papieru, a tyle zachodu.
       “ (...) Najczęściej na plakacie nie ma obsady (...) malutkie dzieło sztuki ukazujące jakiś spektakl (...) “ no dobrze, powoli dostrzegam ledwo pełgające światełko zrozumienia, ale nadal jest zbyt daleko, bym mogła je dotknąć.
      “(...)  Plakat nie ma być nudny (..) Ten jednak ma zawierać podstawowe informacje (...) “ Phi, na co komu informacje, zabawniej byłoby przyjść do teatru na ślepo, bez żadnej wiedzy.
      “ Tytuł (napis) ma wyglądać ładnie” - a nauczyciele nigdy nie zrozumieją, że bezwiedne patrzenie na literki w podręczniku ma sens, że literki, to SZTUKA! ( w tym momencie chciałabym pozdrowić moją przyjaciółkę - Mito)
         A swoją drogą… przeżywam  niemałe skrępowanie, czując na sobie ciężki wzrok nigdy nie mrugającej gąbki ( zgaduję, że nazywa się S.S - a przynajmniej tak jest podpisana), boję się, że mnie zaatakuje, jeśli “powiem” coś nie tak. Widzę małą szansę na dogadanie się. Gąbko, dostaniesz mój kapelusz, o tak, zwisający na twarz, a w zamian za to nie przeszywaj mnie swym nieruchomym spojrzeniem, dobrze? No, tak lepiej, dobra Gąbka.

       Powróćmy do tematu dnia. O plakatach nauczyłam się więcej, niż przez całe dotychczasowe życie! Szczerze współczuję im ( nie, nie mam na myśli ani gąbek, ani plakatów)  tej mozolnej pracy. Jak nie katująca umysł teoria, to wycieńczająca ciało praktyka - ( uwaga, w tym momencie zagadka tajemniczych gąbek zostanie rozwiązana) wyskrobywanie z owego materiału twarzy przyszłych kukieł. Mimo wielu starań, to nie jest grupa aktorska, żeby wszystko dała radę ukryć. Powoli ze skupieniem wygrywa zmęczenie - o, na przykład w tej chwili ta w blond włosach i okularach ziewa ospale ( jak ja ją dobrze rozumiem).
        W tym akapicie zachowam stosowną powagę ( naprawdę, jestem c a ł k o w i c i e      p o w a ż n a < jaskrawo- czerwone kaloryfery nijak się mają do stonowanych barw majacych tu panować wg. pani instruktor>). Doskonale zdaję sobie sprawę, jak ważna jest ich ( członków grupy scenograficznej) rola w tworzeniu spektaklu i wiem, że efekty końcowe będą cudowne ( nawet teraz śledząca mnie gąbka jest całkiem przystojna), a mimo to ja po niespełna pół godzinie odpadam.
      Tyle o uczestnikach, a przydałoby się jakieś słowo o Pani Tatianie ( mam nadzieję, że pamięta o tekście). Mimo, że się bardzo stara i angażuje w to, co robi, to z twarzy wyczytuję, że chętnie już by odpoczęła i poszła do domu. Spać ( ciekawe czy zamykając oczy, czy śpiąc, widzi masę kolorów, jak gdyby naciapaną tęczę i gąbki patrzące jej w oczy…).


P.S!
A swoją drogą… czy wiecie, czym różni się afisz od plakatu? Prosimy o odpowiedzi! Za pierwszą poprawną można spodziewać się nagrody ( wręczonej podczas sobotniego < 20 sierpnia> spektaklu) ~ Kasumi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz